Gość z zewnątrz
Witam społeczność Jakoś dawno nie patrzyłam na polskich stronach czy jakieś newsy są.. a tu proszę od paru lat forum nawet;) Załączam link do moich zdjęć i do części znalezionych wówczas w necie jeszcze z 22.5.2007roku http://picasaweb.google.com/anblaszka/J … 9bZsLK8Jg#
Niezapomniane chwile a już niedługo Hamburg no i trasa
Ostatnio edytowany przez anblaszka (13-1-2011 19:15:31)
Offline
Dżoszorozkminiacz
Na wstępie witam nową forumowiczkę
Może to głupie pytanie, ale wolę się upewnić... czy te zdjęcia zrobiłaś sama na koncercie Josha? Tzn. widziałaś go live?! W dodatku z tak bliskiej odległości?
Offline
Gość z zewnątrz
Wbrew pozorom ,iż Josh jest różnie ubrany na poszczególnych fotkach to są to zdjęcia z jednego koncertu nie wszystkie fotki są z mojego aparatu - a i przybliżenie zależy od aparatu:) osobiście widziałam Josha spod sceny ale tam robić fotki to prawie wyzwanie wojenne.. ( tylu fanów) Większość tych zdjęć jest tak z 10 m robiona.. ale i tak warto było.. by go słyszeć:)
Offline
Pogromczyni Wszelkich Tematów
Po pierwsze witam nową forumowiczkę! Po drugie przeniosłam posty do tematu o koncertach Josha, bo będziemy pewnie rozmawiać tu bardziej o Twoich przeżyciach niż o zdjęciach.
Pamiętam, że podczas trasy koncertowej w 2007 Josh był we Frankfurcie nad Menem. Bardzo chciałam wtedy tam pojechać. I pojechałabym gdyby to był Frankfurt nad Odrą (wiecie, bliżej, prawie Polska bo przy granicy). Taką odpowiedź usłyszałam od taty. Ale w tym roku nie odpuszczę. Muszę zobaczyć Josha! Poza tym wtedy miałam 17 lat, teraz jestem już starsza. No i chłopak mojej siostry obiecał mi, że pojadę na koncert. Musi dotrzymać słowa. Paweł nawet byłby skłonny pojechać ze mną. On wraz z moją mamą jedyni z rodziny rozumieją "moją miłość" do Josha.
Jak dobrze pamiętam jesteś dopiero drugą osobą na tym forum, która widziała Josha na żywo, więc robi to na nas wielkie wrażenie.
Opowiadaj, jak wrażenia! Pewnie mieszkasz w Niemczech?
Offline
Gość z zewnątrz
O jisus.. widzę ,że otworzyłam puszeczkę Pandory ... No fakt daleko było... ale jakoś uzbierałam komplet ludzi na samochód i pojechaliśmy ...co prawda nie wszyscy pałali miłością do Josha ... i jakoś bakcyla nie załapali ale mi się podobało Jestem spod Poznania.. więc właściwie to chyba 11 godzin było samochodem z przerwami..było warto:)
Faktycznie Josh miał zwyczaj chodzić po sali w czasie " So she dances" ( bardzo przepraszam jeśli ten tytuł jest inny .. pamięć zawodzi ) a ,że to było w Operze a nie na stadionie Lakersów to fakt można było nawet Josha uścisnąć za rękę ,no i usłyszeć z bardzo bliska:)
Nie ukrywając jakość jest lepsza muzycznie na płycie ale przeżycie samego koncertu, te wszelkie pogawędki z publicznością ( bardzo podobne jak te na dvd ) itp. sprawiają ,że jakoś lekkie fałsze nie wadzą:)
No i zwyczaj ,że po koncertach ( przynajmniej tych z trasy Awake ) wychodzi do fanów i przed autobusem rozdaje autografy ..)
Mam osobiście nadzieję,że jak nie do Polski to może tak do Berlina by przyjechał w nowej trasie.. chociaż właściwie to wszędzie do Europy pojadę..po coś są tanie linie lotnicze.. a Josh jest raz na 4-5 lat w Europie z trasą Więc czekam na koncertowe show
Załączam ( do tego samego linku ) jeszcze bo odkopałam w albumie : fotki spod autokaru, autograf na bilecie ( owszem 66 euro bez kosztów przesyłki ) i jedną z koncertu ( za jakość sorki ale robiłam zdjęcia zdjęciom w albumie.. ) http://picasaweb.google.com/anblaszka/J … 9bZsLK8Jg#
Jak wynika z biletu miałam rząd 26 ale nie było problemu z podejściem pod scenę
Ostatnio edytowany przez anblaszka (13-1-2011 19:13:10)
Offline
Pogromczyni Wszelkich Tematów
anblaszka napisał:
Nie ukrywając jakość jest lepsza muzycznie na płycie ale przeżycie samego koncertu, te wszelkie pogawędki z publicznością ( bardzo podobne jak te na dvd ) itp. sprawiają ,że jakoś lekkie fałsze nie wadzą:)
A to dziwne, bo zawsze myślałam, i z takimi opiniami się spotykam cały czas, że Josh śpiewa lepiej podczas koncertów niż na płycie. Może miał wtedy gorszy dzień? Druga osoba z forum, która spotkała Josha na żywo, maarek, był na musicalu Chess i opisal głos Josha tymi słowami: "Zachwyt nad Joshem wyrazany w tym watku - w pelni uzasadniony Niepowtarzalny glos, technika wokalna. Geniusz."
Offline
Gość z zewnątrz
Nie no może ,źle się wyraziłam..Josh na żywo jest NIEPORÓWNYWALNIE LEPSZY od słuchania płyty w domu.. co nie zmienia faktu ,że na żywo dochodzą pewne efekty dźwiękowe w piosenkach ,które na płytce by się nie znalazły.. ) Ogólnie to zachęcam do gonienia za Joshem po Europie - warto:) a w Polsce ,że będzie to raczej szanse nikłe..
FOTKI ŚWIEŻUTKIE Z HAMBURGA !
Josh wciąż w świetnej formie zaśpiewał wiele starych hitów i parę nowych:) występ trwał nie całe 2h... oj było warto
http://picasaweb.google.com/anblaszka/N … JK4nez3QA#
Ostatnio edytowany przez anblaszka (20-1-2011 23:20:09)
Offline
Gość z zewnątrz
czy ktoś z Joshomaniaków nie chce jechać do Wiednia na koncert 14.09? Mam 2 wolne bilety i zamówiony nocleg. Dajcie znać, znajomi nie mogą się wybrać
Offline
Pogromczyni Wszelkich Tematów
Kochana... Jeden temat jak najbardziej wystarczy! Jeśli nikt się nie odezwał, to znaczy, że nie ma chętnych. Ci co chcą jechać, już od dawna mają bilety. Więc niestety tutaj łatwo nie znajdziesz zainteresowanego.
Offline
Witam wszystkich serdecznie po koncercie w Berlinie i od razu mam dla Was propozycję. Zbierzmy tu wszystkie nasze wspomnienia, niech każda z nas napisze swoją relację z oczekiwań, koncertu, wyjazdu ect. Facebook facebookiem, ale tu te wspomnienia muszą się znaleźć
Będę musiała na moja relację poświecić troszkę czasu z racji szczęścia jakie mnie spotkało, ale najdalej jutro wszystko pięknie (mam nadzieję) spiszę
Ostatnio edytowany przez agataa (18-9-2011 12:16:11)
Offline
Dżosznięty
Chętnie poczytam wspomnienia dziewczyn. to będzie jak powrót do Berlina i do tego jedynego w swoim rodzaju wydarzenia. Moje wspomnienia, ciągle żywe, chociaż wciąż czuję jakby to był sen, cudny zresztą. Samego koncertu chyba nie opiszę, bo brak mi słów. Spełniło się moje marzenie Nie marzyłam nawet, że będzie można podejść pod scenę, Josh przejdzie obok mnie, a nawet przebiegnie,będzie na wyciągnięcie ręki, dostanę autograf i popatrzy w oczy. A jednak się stało
Offline
W związku z brakiem relacji pozostałych osób, będących w Berlinie pomyślałam, że okroję tą moją, bo głupio to wygląda
Koncert był cudowny. Josh śpiewał wspaniale. Wyglądał obłędnie. Zaśpiewał 19 piosenek i zagrał oczywiście Wandering kind. Jego zespół zagrał dwie bez wokalu: Stright to you na samym początku oraz Live & let die. Wyszedł na dwa bisy:)
Po koncercie Josh rozdał wszystkim cierpliwie autografy, OBIECAŁ, że skoro my, polskie fanki, przyjechałyśmy do niego, to on następnym razem przyjedzie do nas!
To był cudowny czas, całe te 3 dni - poczynając od podróży pociągiem do Berlina, poprzez koncert, powrót grobanbusem i pociągiem. Dziękuję Wam WSZYSTKIM za to, że tam byłyście bez Was to nie byłoby to samo. Uwiodłyście Josha dzięki Waszym genialnym pomysłom!
Zdjęcie z Joshem zrobione, wino na scenie wypite, kilka kolejnych autografów dołączyło do kolekcji...
BYŁO WARTO. BERLIN ZDOBYTY
EDIT: dołączam nagrania z mojego aparatu.
http://www.youtube.com/watch?v=51uhvdAxwmE (pod koniec świat widziany Grobanowymi oczami - dosłownie)
http://www.youtube.com/watch?v=XKzf78nMZCE (OBIETNICA koncertu w Polsce!)
http://www.youtube.com/watch?v=BMNNaz_FZJE (Changing colors. Polecam zamknąć oczy przy ostwarzaniu, bo i tak obraz jest fatalny
ps. śmiałyście się kiedyś same do siebie przez pół nocy, nie chcąc zasnąć, bo rzeczywistość okazała się o niebo piekniejsza, niż najwspanialsze sny...?
Ostatnio edytowany przez agataa (1-8-2012 23:33:44)
Offline
Pogromczyni Wszelkich Tematów
Przeniosłam posty do tego tematu. Niech wszystko będzie razem, bo zacznę Wam zazdrościć. (jak już nie zazdroszczę) Wróciłam dziś do Polski, czas na moje wrażenia. Ale patrząc na to co spotkało Agatę, moje w życiu tego nie pobiją...
Przez sobotę i niedzielę zwiedzałam miasto, korzystając z okazji. Ludzie bardzo przyjaźni, pomocni, wszyscy umieją dobrze angielski, więc z porozumiewaniem się nie było najmniejszych trudności. Sama Kopenhaga jest bardzo ładna. W starym stylu, ale ma swój urok. No i jest mieszanką wszystkich kultur. Najwięcej było Hindusów. Oczywiście koncert Mistrza był punktem kulminacyjnym mojego całego pobytu. Na koncercie było ok. 2500 tys. ludzi. Miałam bardzo dobre miejsce – rząd 6 przy jednym z przejść, na wypadek gdyby Josh przechodził. No i się udało. Co prawda dwa razy przechodził z drugiej strony, ale trzeci z mojej. Josh szukał singielek, po tym jak wybrał jakąś parę. Oczywiście podniosłam rękę. Schodząc ze sceny Josh stanął obok mnie. Dokładnie przy moim rzędzie. Zerknął na mnie! Josh w końcu wybrał dwie koleżanki. Przy powrocie na scenę próbowałam mu zrobić zdjęcie (poszedł po dziewczyny kilka rzędów za mną). Ale wiecie jak Josh wraca na scenę. Biegnie. Zanim mój telefon zareagował, Josha już nie było w obiektywie. Złapałam tylko jedną z dziewczyn, a Josh jest przez nią cały zasłonięty. Lepiej było filmować no ale... zawsze jest się mądrym po fakcie. Było, minęło.
Josh śpiewał obłędnie. Już podczas MBTM byłam zachwycona, a co dopiero teraz, gdy śpiewał o wiele dłużej. Były takie momenty, których byłam pod wrażeniem. Nadal Josh potrafi mnie ująć mimo że słucham go już cztery lata. Strasznie podobało mi się wykonanie Machine. Utwór nie należy do moich ulubionych, ale trzeba przyznać, że na żywo Josh potrafi zrobić z niego mistrzostwo. Wszyscy przy nim klaskaliśmy, a potem nagromadziliśmy gromkimi brawami. Naprawdę zakochałam się w tej dłuższej wersji. A najbardziej w końcówce, gdy Josh wyciąga tę jedną nutę – rewelacja. Niespodzianką – bynajmniej niezwykle miłą – było usłyszenie You're Still You! Sam Josh przyznał, że dawno go nie wykonywał. Kocham ten utwór, a Josh oczywiście nie zapomniał jak się wykonuje takie pieśni! Całość nagrałam i jest dostępne na moim profilu na youtube. Co jeszcze o muzycznej części... Do wykonów nie można się było przyczepić. Nawet do najmniejszej rzeczy. Josh wykonywał wszystkie bezbłędnie charakterystycznie się wczuwając.
Część rozmówek też nie pozostawiła wiele do życzenia. Humor Josha był niezwykły (jak wszyscy wiedzą), sala raz po raz wybuchała śmiechem i oklaskiwała żarty Joshiego. Najlepsze momenty? Wszystkie. =) No ale najbardziej się uśmiałam np. przy komentarzu Josha na nasze okrzyki „yeay”. Josh mówi, mówi, sala: „yeay”. Josh dalej mówi,my znów „yeay”. W końcu Josh: „Czy na wszystko będziecie odpowiadać „yeay”?” My w śmiech i „yeay”. Josh: „Acha”. My: „yeay”. Josh: „Dobrzy jesteście”. A my znów w śmiech. Fajny był też moment jak Josh coś zaczął tekstem „Kiedyś jak będę mieć dziecko (...)” a sala czule „ooo...” i śmiech. Josh także. „Kiedyś na pewno...”. No to mamy zapewnienie od Josha. Genialny był też moment z ochroniarzem. Za każdym razem jak Josh schodził ze sceny, ochroniarz oczywiście biegł za nim. Wracając Josh zwolnił, spojrzał się za siebie na ochroniarza z taką fajną miną, przyspieszył tak jakby chciał go zgubić i wchodzi na scenę. Ochroniarz zostaje przy scenie i cofa się w bok. A Josh spogląda w jego stronę wzrokiem mówiącym „a kim on jest i dlaczego szedł za mną?” Wszyscy głośno się śmialiśmy.
Nie zabrakło pytań i kolejnego duetu. Oczywiście The Prayer. Szczęściarą była Rosjanka (gdy Josh usłyszał skąd jest, wspomniał coś o wódce ). Jej śpiew nie należał do najlepszych z koncertów ale i tak dziewczyna miała swoje pięć minut. Było jeszcze pytanie o Sweeney Todda i którego bohatera chciałby zagrać Josh. Josh skwitował to tekstem „jeszcze się pytasz?” (śmiech publiczności ). Oczywiście wymienił Sweeney'ego śpiewając coś w stylu „zabijam brzytwą” wymachując ręką. Śmiech sali.
Koniec koncertu. Szybko wychodzę, żeby się rozeznać gdzie mogę iść po autograf i w ogóle po spotkanie Josha. Pytam się babki z obsługi, nic nie wie. Pytam się faceta z recepcji (sala, w której grał Josh, znajduje się w hotelu) czy może on coś wie. W ogóle najpierw się go pytam, czy wie, czy może Josh będzie spać w TYM hotelu. A on z uśmiechem: „nie mogę powiedzieć”. No to ja, że pytam się tylko dlatego, bo chciałabym dostać autograf. No to on odpowiada, że najlepiej zrobię jak pójdę na tył hotelu, tam są autokary całego zespołu. No to ja lecę! Stoi tam kilka mężczyzn. Znów się pytam o to samo. Potwierdzają, że to tutaj. Już chcę iść szybciej, w międzyczasie facet „spokojnie, jeszcze go nie ma”. Doszłam. Tariq już był. Podchodzę do niego. Pozdrawiam go od polskich fanów. Tariq się uśmiechnął, podziękował. Proszę go o zdjęcie. Dostaję. Przytulam się do niego, mówię, że koncert był świetny, że Josh i Tariq byli świetni (albo Tariq był świetny, w końcu powiedziałam „you” zależy jak to sobie przetłumaczył, hehe), nieśmiały śmiech Tariqa, znów dziękuje. Zdołałam jeszcze zaprosić ich do Polski. Patrzę na zdjęcie. Zdjęcie zamazane. Proszę jeszcze raz. Miły Tariq bez problemu mi pozwala. Teraz wyszło idealnie. Czekam dosłownie kilka minut, wychodzi Josh! Przed tym ochroniarz poucza, że Josh nie będzie robić z nami zdjęć, żadnego przytulania, całowania (bla, bla, bla), tylko autografy. Ustawiliśmy się w kołeczku. Jakoś się wbiła. Josh ze spuszczoną głową podpisuje autografy, rzadko patrzy na twarze. Podchodzi do mnie, bierze okładkę Illuminations. Podpisuje. Ja mówię „Greetings from Poland!”. Josh podnosi głowę! Patrzy na mnie. Widać, że się rozpromienia (na myśl o Polsce chyba xD), dziękuje i znów chwali polskich fanów! Znów powtórzyłam to co mówiłam Tariqowi – że polscy fani czekają na kolejną wizytę. Wybaczcie, byłam tak podekscytowana, że już nie wiem, czy Josh to usłyszał, był już wtedy przy innej osobie. Całość trwała strasznie krótko. Coś jak w Polsce. Nie podpisał każdemu. Zaraz potem poszedł do autokaru a ochroniarze zasłonili widok. No i autobusy pojechały... Pewnie śpieszyli się na lotnisko, ech. No cóż, Josh też musi odpocząć. Tak więc zdjęcia nie zrobił nikt. Oczywiście samemu Joshowi zrobiłam zdjęcie. Nawet nie jedno, tylko kilka. Brakowało mi tylko wspólnego. No trudno. Zrobiła wszystko co było w mojej mocy i co się dało. Nikt inny nie zrobił więcej.
Co najdziwniejsze lepiej wspominam to co się działo po koncercie z tyłu hotelu, niż sam koncert. Ja Josha już widziałam. Jak wiele z nas. Na Must Be The Music. To było przeżycie! Na koncercie nie byłam aż tak podekscytowana. Oczywiście jak już napisałam, Josh śpiewał obłędnie, wszystko było super. No... może nie wszystko. Nie podobało mi się to, że nie było bisów!!! Do You Raise Me Up zaśpiewał bez przerw. Dopiero PO TYM się ukłonił i poszedł. My wszyscy wstaliśmy, klaskaliśmy, krzyczeliśmy, nawet tupaliśmy, żeby było głośniej. Nic. Widziałam gdzieś na karcie granych utworów, że YRMU jest wliczony w bisy. Nie byłoby lepiej ukłonić się wcześniej a dwie ostatnie piosenki zaśpiewać po tym? To już byłby bis. Czyżby Joshie się bał, że nie będziemy chcieli bisów? No dobra, publiczność nie wstała ani razu (dopiero po tym ukłonie, jak pisałam), ale za każdym razem biliśmy głośno brawo, śmialiśmy się z żartów... Przecież to logiczne, że poprosilibyśmy o bis. A tak... trochę się rozczarowałam. Poza tym koncert minął mi straaasznie szybko. ZA szybko. Tym byłam zniesmaczona. No ale to już moja wina, nie Josha.
Tak więc koncert będę jeszcze długo wspominać! No a teraz... zabieram się za moje filmiki, zdjęcia i wrzucam gdzie się da.
Offline
Pogromczyni Wszelkich Tematów
Świetne filmiki Agatko. Moje zdjęcia są już na fejsie, filmiki lada chwila będą na youtube. Zedytuję ten post i podam linki, jak tylko będą działać.
EDIT: Alla Luce Del Sole
Broken Vow
You're Still You
Offline
Aaaallaaaa luceee jaaaa....cudo, ależ Wam zazdroszczę...
Offline